Tak jak co roku w okresie przypadającym po świętach Bożego Narodzenia, a przed Nowym Rokiem zadajemy sobie pytanie o to, w jakiej kondycji będą nasze przyszłoroczne finanse domowe. W 2012 roku przewiduje się niestety dodatkowe obciążenia wynikające ze stałego wzrostu cen towarów i usług. Przede wszystkim martwimy się jednak o to, czy rozlewający się po Europie kryzys zapuka także do naszych drzwi.
Najgorsza wiadomością są zapewne podwyżki cen i tak już koszmarnie drogiego paliwa, a także podstawowych mediów jak gaz, prąd czy inne źródła energii. Od nich przede wszystkim zależy jak będą się kształtowały ceny podstawowych produktów spożywczych.
Inflacja sama w sobie nie jest jeszcze bardzo groźna dla portfela przeciętnego, o ile ma on stałe i pewne źródło utrzymania. A z tym może być coraz gorzej, jeśli i nasz kraj ogarnie w przyszłym roku wszechobecny kryzys. W przypadku utraty zatrudnienia, finanse osobiste 2012 będą w faktycznie w opłakanym stanie. Szczególnie, jeśli kryzys pociągnie za sobą wzmożone bezrobocie i nie będzie szansy na szybkie znalezienie nowego miejsca pracy. W takim przypadku uratować nas mogą tylko własne oszczędności ponieważ od 2012 roku bez pracy nie mamy raczej szans na kredyty gotówkowe w banku.
Jak na razie u progu 2012 roku nie widać na szczęście gwałtownego wzrostu liczby bezrobotnych, a firmy wciąż jeszcze poszukują pracowników. Jak na ironię losu niezła sytuacja finansów polskich przedsiębiorców ma częściowo swoje źródło w osłabiającej się względem euro i dolara złotówce. Wciąż opłaca nam się dużo produkować i eksportować ponieważ nasze produkty i usługi są tanie w porównaniu z konkurencyjnymi.